Zapraszam na pierwszą reckę. Trochę się boję, jak mnie odbierzecie, ale biominki pianki o smaku waniliowym lub vanilla marshmallows i słodki różowy stworek machający z opakowania nie mogą się doczekać. Ich czas nadszedł! A wy lubicie pianki?
Wygląd:
Opakowanie śliczne i proszące: weź mnie!
Niestety długie i cienkie pianki tak je do niego wepchnięto, że to trochę niewygodne. Trochę się posklejały, a potem kleiły się też do rąk. Ciągną się, że aż trudno je przerwać.
Opakowanie śliczne i proszące: weź mnie!
Niestety długie i cienkie pianki tak je do niego wepchnięto, że to trochę niewygodne. Trochę się posklejały, a potem kleiły się też do rąk. Ciągną się, że aż trudno je przerwać.
Zapach i smak:
Pachną podejrzanie, bo cukrem jak zwykłe pianki. Zaskoczyły w ustach. Są bardzo mało słodkie jak na pianki. Smakują w charakterystyczny dla zwykłych pianek sposób jak soczysty cukier puder. Do tego dochodzi wanilia. W efekcie otrzymaliśmy pyłkowe w rozpuszczaniu, a żujne i lepkie w gryzieniu cuda smakujące cukrem waniliowym. Zęby nie mają się czego bać, bo nie zalepiają na długo.
Po 30 sekundach w mikrofali zmieniają się w ciągnący, aksamitnie pyłkowy krem jak Fluff. Obłęd!
Ich długość i wielkość to jedyna wada, bo nie nadają się do gorącego napoju lub pieczenia.
Na ile babeczek zasłużyły pianki?
Komentarze
Prześlij komentarz